Odwrót

 

TOM 4. 

 

Wspomnienia mjra pil. Jerzego Iszkowskiego z okresu zgłoszenia się i przygotowywania do służby w kraju jako Cichociemnego.

Dostajemy opis podejmowania decyzji o zgłoszeniu się do służby w kraju, szkoleń w ośrodkach szkoleniowych cichociemnych, oczekiwania na odejście do kraju i pobytu we Włoszech w oczekiwaniu na lot do Polski.

Opis skoku do Polski, czas aklimatyzacji, służba w AK oraz walki i przetrwanie w strefie frontowej koło Warszawy, aż do aresztowania przez NKWD - a potem sąd i wyrok kary śmierci, zamieniony na 10 lat więzienia. Uwolnienie 1 stycznia 1947 roku

Są to oryginalne, po raz pierwszy w całości opublikowane Wspomnienia Jerzego spisane po wojnie osobiście przez Jerzego Iszkowskiego na podstawie notatek czynionych od pierwszych dni wojny.

 

 

 
Fragmenty:
Podejmowanie decyzji

(…) W przedsionku gabinetu sztabu stanąłem przed człowiekiem o twarzy skrzywionej uprzejmym lecz chytrym uśmiechem. Przenikliwe oczy tego małego człowieka podnosiły się skośnie spoza krzaczastych brwi i jakby wyblakłym fluidem zdawały się zamrażać wszystko dookoła. Spod nienagannie skrojonego munduru wydobywać się mogły węże i polipy, które oblepiając drzwi i okna osaczały ofiarę.

— Laps — przypomniałem sobie znane przezwisko tego człowieka.

Zbyteczną wydała mi się wstępna i długa przemowa pana Lapsa. W dyskusji umiejętnie przygotowanej dokonał ostatecznej analizy moich dużych i całkiem małych wartości. Wreszcie przystąpił do sedna sprawy – zostałem przez sztab wytypowany do pracy konspiracyjnej w kraju. Zapytałem o sens eskapady, o zadania i inne interesujące szczegóły. Major odmówił bliższych wyjaśnień, bowiem te mogły być tylko udzielone po podpisaniu deklaracji o dobrowolnym oddaniu siebie do dyspozycji Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza. Nadmienił jednak, że przerwę latanie tylko na miesiąc, bo tyle czasu potrzeba będzie na przygotowanie powstania w kraju. Pan Laps był dobrym psychologiem, znał mój zapał do latania, dla dobra więc innej sprawy, nie pozbawiał mnie nadziei dalszej pracy w powietrzu.

Ominąłem te pierwsze niedomówienia i dla przyzwoitości zapowiedziałem dwudziestoczterogodzinną zwłokę w decyzji. Oczywiście, już w pierwszych minutach rozmowy byłem zdecydowany na odejście do kraju. Wszak nie na dłużej, jak tylko na miesiąc miałem oderwać się od latania. Przerwa taka była zupełnie możliwa do wytrzymania. Decydując się wówczas na ryzykowny skok do kraju, działałem jeszcze pod wpływem dziedzicznego obciążenia romantyzmu polskiego z wypróbowanego gatunku 1851 i 1863 roku, co zresztą całkowicie pokrywało się z przyjętą przeze mnie zasadą działania wbrew zdrowemu rozsądkowi i nieomylnej intuicji.

 
Aktualizacja: 2018.06.25
Bibliografia WBI