Kim jesteśmy, my inżynierowie informatycy?
W ramach obchodów 70 lecia rozwoju informatyki w Polsce,
Polskie Towarzystwo Informatyczne przygotowując
debatę Kim jest współczesny informatyk?
postanowiło zebrać kilkanaście wypowiedzi na ten temat.
Niebawem zostaną one opublikowane w materiałach PTI.
A poniżej wypowiedź dr.inż. Wacława Iszkowskiego.
Po 70-ciu latach rozwoju informatyki w Polsce, przy istnieniu już nauczania kierunku informatyka na wszystkich uniwersyteckich wydziałach matematyki oraz kierunku inżyniera informatyka na większości politechnicznych wydziałach elektroniki oraz im podobnych – w Polsce formalnie nie istnieje zawód (inżynier) informatyk. W klasyfikacji zawodów i specjalności (KZiS) nie ma zawodu informatyk, ani w dziale matematyki ani w dziale techniki. A są przy tym zawody: technik informatyk, bioinformatyk, tyfloinformatyk i informatyk medyczny.
W związku z tym nie wiemy ilu mamy zawodowych informatyków (bo hobbystów informatyków to są miliony), gdyż oficjalnie GUS nie może ich policzyć. Szacunkowo od połowy początku lat 70-tych wykształcono ich ok. 60-100 tys. Ale też znaczna grupa wyjechała za granicę, gdzie z powodzeniem osiąga sukcesy zawodowe. Świadczy to o wysokim poziomie nauczania, które nawet w szarości lat 80-tych w kształceniu korzystało w edukacji z dorobku informatyki amerykańskiej. Mogliśmy się też o tym przekonać na początku lat 90-tych, gdy do Polski zawitały korporacje informatyczne z USA, w których szybko odnaleźli się polscy informatycy. Trzeba było tylko szkolić sprzedawców, marketingowców i menedżerów.
Piszę tutaj o informatykach, gdyż informatyka jest jedna niepodzielna, bowiem nie istnieje jakakolwiek logiczna granica oddzielająca jej obszar teoretyczny i techniczny. Każdy temat w informatyce może być analizowany teoretycznie i realizowany technicznie, przy czym i teoretycy i technicy muszą w jakieś części swoich działań korzystać z elementów teorii jak i techniki, wzajemnie się wspierając. Próby dzielenia informatyki według dawnych pojęć computer science oraz information technology nie mają dzisiaj uzasadnienia. Tym bardziej, że informatyka wnika w inne dziedziny nauki i techniki, stając się tam kluczowym elementem innowacyjności zmian w ich funkcjonalności oraz technologii realizacji.
Zasadne jest pytanie, czym się obecnie mogą zajmować informatycy?
W skrócie zatrzymajmy się przy pracach czysto naukowych, będących głównie domeną informatyki teoretycznej, ale też przy udziale informatyki technicznej. W bardzo ogólnej ocenie znajdujemy się w drugiej części czołówki badań informatycznych. Głównymi miarami sukcesów naukowych jest liczba publikacji i ich cytowań w uznanych czasopismach i materiałach konferencyjnych. W znacznie mniejszym stopniu decyduje liczba patentów czy też udanych wdrożeń – co jest problemem całej Europy, w ten sposób tracącej swoją wiedzę na rzecz USA i Chin. Dla podsumowania tego akapitu – wiemy, że mamy około 150 profesorów nauk technicznych w informatyce w porównaniu do 300 w budowie i eksploatacji maszyn.
Obecnie informatycy zajmują się głównie projektowaniem systemów teleinformatycznych, konfigurując i wdrażając sprzęt i podstawowe oprogramowanie według zadanych potrzeb funkcjonalnych. Są też użyteczni we wspomaganiu specjalistów teleinformatyki pochodzących z innych dziedzin w projektowaniu i implementacji aplikacji oraz organizacji procesu przetwarzania informacji. Są też zarządzającymi i serwisującymi eksploatację tych systemów w codziennej działalności. Pewna, zapewne, dużo za mała, grupa informatyków ma szanse projektować sprzęt i oprogramowanie dla systemów wbudowanych, których znaczenie wraz z ich podłączaniem do internetu będzie rosnąć. Również praktycznie całość sprzętu sieci teleinformatycznych jest już projektowana i wdrażania przez informatyków. Inna grupa z powodzeniem tworzy wyrafinowane oprogramowanie dla silników gier komputerowych. Niestety w dużym stopniu prace te są prowadzone w kraju na rzecz zagranicznych korporacji, a tylko w małym stopniu jako lokalne start-upy przekształcalne w rozwijające się firmy.
Istnieje jeszcze jedno, coraz ważniejsze pole dla działania praktycznie wyłącznie inżynierów informatyki – pole zapewnienia bezpieczeństwa systemów teleinformatycznych poprzez zastosowanie całej wiedzy o funkcjonowaniu sprzętu i oprogramowania do likwidacji potencjalnych punktów braku obrony przeciw cyberatakom oraz opracowywanie metod wykrywania i zapobiegania, a także odwetu w przypadku takich ataków. Podkreślam tutaj, że tylko pełna wiedza o całej złożoności rozwiązań informatycznych, w tym również teoretycznych jak na przykład kryptografia czy łańcuchy bloków, mogą być skutecznym zapewnieniem bezpieczeństwa systemów teleinformatycznych. Taką wiedzę mają tylko porządnie wykształceni w cyklu studiów inżynieryjno-magisterskich informatycy. Tutaj żadni przyuczeni specjaliści z innych dziedzin nie pomogą – no może socjologowie do sformułowania profili potencjalnych źródeł zagrożeń. Oczywiście przydadzą się również odpowiednie służby do odnalezienia i schwytania najgroźniejszych krakerów.
Uczestnicząc w anonsowanej debacie o informatykach, mieliśmy nadzieję na konstruktywną dyskusję o miejscu (inżyniera) informatyka w klasyfikacji zawodów oraz ich znaczenia na rynku pracy dzisiaj i w przyszłości. Niestety w międzyczasie dowiedzieliśmy się, że MNiSzW planuje nowelizację ustawy o szkolnictwie wyższym i nauce, przy czym, przy okazji zamierza znacząco zmniejszyć liczbę dyscyplin. W efekcie dyscyplina informatyka ma pozostać tylko w naukach ścisłych, a w naukach technicznych ma zniknąć osobna dotąd dyscyplina informatyka techniczna poprzez włączenie jej w mega dyscyplinę: elektrotechnika, elektronika, inżyniera informacyjna, telekomunikacja, automatyka i robotyka. Rozumiem, że czytelnicy są zdziwieni czym jest ta inżyniera informacyjna z terminem dotychczas nieużywanym – ale ja też tego nie wiem. Jeżeli jednak ta propozycja ziści się, to uczelnie techniczne nie będą mogły prowadzić kierunku informatyki, a tylko jakąś namiastkę jako specjalność – inżynieria informacyjna.
A uniwersytety już zaczęły wprowadzać kierunki inżynierskie w informatyce. Teraz niestety będziemy musieli dowiedzieć się od kolegów z uniwersytetów, czy są świadomi tych proponowanych zmian dających im wyłączne prawo do kształcenia informatyków i czy są do tego przygotowani i świadomi skutków jakie się pojawią w przyszłości. A my – inżynierowie informatycy z uczelni technicznych będziemy mogli się posługiwać tym tytułem tylko nieoficjalnie – bo oficjalnie to nie wiadomo kim jesteśmy i kim będziemy.
Wacław Iszkowski