O zawodzie katalog wpisów zbitki WBI

Komputerki ścigają się z facetami

data wpisu: 2024.03.05 | data publikacji: 2024.03.05

W marcu Je spostrzegamy i o Nich mówimy. Kiedyś dostawały od nas po goździku i paczce rajstop, dzisiaj po tulipanie. Ale to już im nie wystarcza. Mając swoje Kongresy, Konferencje, Raporty postulują, a raczej żądają równouprawnienia w dostępie do zawodów (nie wszystkich), najwyższych stanowisk oraz identycznych pensji, a także … - te inne tutaj zostawmy.

Opublikowane w CRN 2024/8


Z okazji 8 marca, składam obecnym i przyszłym koleżankom informatyczkom życzenia ciekawej pracy, dobrego z nami interfejsu i efektywnej wzajemnej komunikacji oraz sukcesów zawodowych i w życiu prywatnym.

Wacław Iszkowski


I ja spróbuję podyskutować o tych oczekiwaniach na podstawie Raportu Polka XXI - „Nowy Raport: "Wyzwania kobiet w cyfryzacji i bezpieczeństwie cyfrowym",(*) dotyczącego równoprawnego zatrudnienia kobiet w sektorze cyfrowym. Zdaję sobie sprawę, że mogę się Im albo Wam, moim Kolegom narazić, jeżeli zbytnio będę przeginać w którąś stronę, bo też zakładam, że ten felieton mogą przeczytać również nasze Koleżanki.

Na usprawiedliwienie, czy mam odpowiednie w tej materii kompetencje informuję, że moja żona jest dr inż. informatyki z pracą na uczelni oraz w czterech korporacjach: Digital, IBM, ComputerLand i HP, a moja siostra jest mgr inż. informatyki z wieloletnią pracą jako „senior programmer” w SAP w Kanadzie. Mam też własne doświadczenia z pracy z informatyczkami. To powinno wystarczyć.

Jak każdy raport i ten wychodzi od przedstawienia „ogromnych perspektyw rozwoju technologii cyfrowych (ciekawe jak to rozumieją), które stawią czoła cyfrowym wyzwaniom i wymaganiom gospodarki cyfrowej i cyfrowego społeczeństwa”. Uff – dalej trzeba by pisać na kolanach.

Ale bądźmy poważni i z raportu dowiadujemy się, że w „UE brakuje obecnie około 1 miliona specjalistów ds. technologii cyfrowych” – no cóż, według Komunikatu UE „Cyfrowy kompas 2030: europejska droga na cyfrową dekadę” z marca 2021, „w Unii do 2030 roku będzie brakować 20 milionów ekspertów np. w kluczowych obszarach, takich jak cyberbezpieczeństwo czy analiza danych”. Dla Polski oznacza to brak ok. miliona takich ekspertów.

Tutaj konieczne jest pewne istotne wyjaśnienie. Sektor teleinformatyczny (nazywany brzydko ICT) powinien być analizowany co najmniej z podziałem na teleinformatykę jako taką oraz na zastosowania teleinformatyki. Ta pierwsza to informatyka teoretyczna, techniczna i telekomunikacja badająca, projektująca i wytwarzająca produkty i usługi teleinformatyczne, wymagająca od profesjonalnych specjalistów/specjalistek studiów na kierunkach informatycznych lub podobnych.

Ta druga jest praktycznym zastosowań tych produktów i usług we wszystkich innych sektorach gospodarki, administracji oraz przez społeczeństwo. W tym przypadku specjalistami/specjalistkami mogą być osoby mające ukończone inne studia techniczne czy humanistyczne wraz ze szkoleniem w podstawach rozumienia i korzystania z produktów teleinformatycznych. Naturalnym jest przy tym przepływ części profesjonalnych informatyków/informatyczek do podsektora zastosowań – ich podstawowa wiedza i doświadczenie jest tamże bezcenne. Możliwe, ale trudniejsze w wykonaniu, jest skorzystanie ze specjalistów z innym wykształceniem z przeszkoleniem ich w tematyce informatycznej oraz najczęściej w programowaniu. Dawniej było to dobrym zasilaniem kadr informatycznych, ale obecnie ze względu na silne wymagania, sformułowane w dyrektywach UE, na jakość i odporność systemów teleinformatycznych na cyberataki oraz odpowiedzialność za wytwarzane przez generatory systemów SI treści, praca w tym podsektorze musi być wysoce profesjonalna. Tego po kilku kursach nie da się uzyskać, a przyuczonych programistów zastąpi GPT code.

Oczywiście w zespołach projektujących systemy będą też zawsze potrzebne osoby mające profesjonalną wiedzę w innych dziedzinach: medycynie, księgowości, mechanice, administracji, socjologii, itp. Na studiach teleinformatycznych od lat mamy rocznie ok. 16% absolwentek, stąd też udział kobiet w profesjonalnej teleinformatyce jest blisko 20%, przy średniej unijnej 18,9%. I niestety pomimo usilnych zachęt dla kobiet do podjęcia tych studiów – nie ukrywamy, że trudnych i absorbujących – więcej chętnych nie ma. Co gorsze, za względu na niż demograficzny notujemy również mniejsze zainteresowanie mężczyzn - liczba studiujących informatykę spada. I jeszcze dodatkowo, duże jeszcze zapotrzebowanie na programistów, wysysa z uczelni studentów przed ukończeniem przez nich studiów, co czyni ich potem wiecznie niedouczonymi, ale już teraz duża kasa wabi. A absolwentki tych studiów zakładają rodziny i bywa, że na kilka lat są wyłączone z pracy zawodowej – w najlepszym zawodowo wieku.

Znacznie większym rynkiem pracy są specjalności z zastosowań teleinformatyki. To tam potrzeba tego prawie miliona specjalistów i specjalistek do wybierania odpowiednich produktów i usług informatycznych oraz przystosowania i udostępnienia ich wraz z odpowiednim przeszkoleniem użytkownikom. I to jest właśnie główne wyzwanie dla kobiet w cyfryzacji i bezpieczeństwie cyfrowym.

Jakie więc kobiety mają tamże oczekiwania? W Raporcie zidentyfikowano 7 profili takich oczekiwań (ich nazwy oraz skrót opisu pochodzi z Raportu) z moim komentarzem:

  1. Początkująca entuzjastka widząca potencjał w posiadaniu kompetencji cyfrowych u innych, ale sama nie mająca determinacji w ich pozyskaniu. Ten profil jest zaskakujący gdyż opisuje stan: „chciałabym być informatyczką, ale mam obawy”.
  2. Flex mama, która w pracy w teleinformatyce widzi możliwość stabilnego zatrudnienia z możliwością pogodzenia z opieką nad dziećmi. Jest to racjonalne myślenie, ale może być trudne do realizacji. Raczej najpierw należy uzyskać odpowiednie kompetencje i pracę, a potem udać się na urlop macierzyński, z którego będzie można powrócić, uzyskując możliwość pracy zdalnej.
  3. Kobieta 4.0, która mając już znaczące kompetencje cyfrowe nie czuje się odpowiednio doceniona zawodowo i zamierza, mając wiele obaw, założyć własną działalność. Jest już zapewne w wieku średnim i ma obawy o dalszą karierę, ograniczaną szklanym sufitem. Jednakże podobne obawy mają również tutaj mężczyźni wchodzący w wiek średni, czasem widziany przez HR jako srebrzysty. Rzeczywiście tę grupę zawodową warto wspomagać, przekonując ich menedżerów do ich wartości merytorycznej. Obecnie np. w Krakowie aż 38% informatyków zatrudniają firmy amerykańskie, a tylko 17% polskie, 12% brytyjskie i inne zagraniczne. W tym gronie kobiety informatyczki stanowią aż 26% (przy średniej w Polsce ok. 20%) i są w większym stopniu zatrudnione w firmach zagranicznych. Dla tych kobiet jest jeszcze administracja centralna, gdzie przy średnio mniejszych zarobkach (znowu trafia to na kobiety) są dla nich stabilnym miejscem pracy. I mamy tu już ciekawy przykład Rady Cyfryzacji, w której kobiety stanowią 65% i kobieta została nominowana jej Przewodniczącą.
  4. Cyfrowa liderka jest kobietą z dużym doświadczeniem cyfrowym oraz sukcesami w tym obszarze i z gotowością wspomagania innych kobiet. Ma to szczególne znaczenie, gdyż z ankiet wynika, że kobiety preferują bardziej mentoring innych kobiet, niż kolegów. Dobrze byłoby wiedzieć ile też jest takich cyfrowych liderek i jak są one „wyławiane” spośród grona specjalistek.
  5. Prekursorka cyfrowego samorządu lokalnego, wiodąca w udostępnianiu publicznych usług cyfrowych dla obywateli. Tutaj wyraźnie widać, że zajmują one wolne miejsca w obszarze prac zastosowań teleinformatyki, gdzie niewielu mężczyzn chce pracować – trochę z powodu wysokości płac w administracji lokalnej (no właśnie). 
  6. Cyfrowa rolniczka prowadząca gospodarstwo rolne, łącząc umiejętności rolnicze z pozyskiwaną wiedzą o automatyzacji i cyfryzacji tych prac wdrażanych w obsłudze gospodarstwa. Przyznaję, że zostałem tym profile mile zaskoczony – „komputery pod strzechy” i to w damskim wydaniu. Pytaniem jest ile jest już takich gospodarstw oraz czy rolnicy są również tacy cyfrowi?
  7. Cyfrowa buntowniczka, to profesjonalna specjalistka teleinformatyki, znająca swoją wartość, a przy tym bezkompromisowa i wymagająca wobec otoczenia oraz nie mająca problemu z bycia kobietą w tym środowisku. Spotkałem kiedyś taką osobę – piercing, dziary i glany, ale jej sprawność techniczną w administrowaniu systemem budziła podziw.

Tutaj warto spojrzeć na relacje zawodowe damsko-męskie w tym środowisku. Wielu informatyków ma zdolności matematyczne, czasem zbliżone do autyzmu ze słabą elastycznością w kontaktach przy niezwykle sprawnej analizie działania abstrakcyjnych systemów, inaczej dużą sprawność w algorytmizacji i programowaniu. Wielu też z trudem akceptuje kobiety w zespole projektowym, a szczególnie wtedy gdy te są twardymi w dążeniu do sukcesu. A nie są to zespoły do wspólnego przeciągania liny, tylko do zaprojektowania systemu, podziału go na moduły do realizacji według określonego harmonogramu, po czym każdy wykonuje osobno swoje zadanie, ufając innym że ustalone interfejsy będą poprawne. Obecność kobiet w zespołach jest bardzo pożyteczna, gdyż mając większe umiejętności w dążeniu do doskonałości i pamiętaniu o szczegółach mogą znacznie poprawić sprawność realizacji zadania. Ale ile to wymaga skuteczności w zarządzaniu takimi projektami wiedzą tylko ich menedżerzy oraz menedżerki.

Zamiast podsumowania pozwalam sobie mieć radę dla aktywistek działających na rzecz równouprawnienia zawodowego (powiedzmy w sektorze teleinformatycznym). Organizując konferencje, pisząc raporty nie ograniczajcie się tylko do własnego żeńskiego grona. Zapraszajcie specjalistów teleinformatyki oraz jej zastosowań z grona męskiego i w dyskusji typu uniwersyteckiego (oksfordzkiego) poszukujcie reguł i zasad relacji jakie powinny być ustanawiane dla obu stron – bo też część tych obecnych zasad należałoby zresetować. Z naszego, męskiego punktu widzenia jesteście dla nas coraz większą konkurencją i to wzmacnianą przez dyrektywy Komisji UE (np. w sprawie udziału kobiet w zarządach). Bez określenia podstaw naszego pożytecznego współistnienia w teleinformatyce może powstać męski ruch obronny, który będzie naszą wspólną klęską.

Życzę wszystkim specjalistkom teleinformatyki sukcesów w pracy zawodowej w sympatycznej atmosferze współpracy zespołowej z otwartymi możliwościami rozwoju i awansu zawodowego.

*) Polka XXI, https://projektpl.org/raporty/

**) Termin „computer” początkowo oznaczał osoby z nieprzeciętnymi umiejętnościami sprawnego dokonywania złożonych obliczeń, przy czym z czasem okazało się, że lepsze w tym były kobiety – po polsku „komputerki”.

  P.S. Nie ukrywam, że dość często z okazji 8 marca piszę o koleżankach informatyczkach - tych obecnych i o tych co pragną do nas dołączyć (ale jest tyle przeszkód).