O zbitkach Waclaw zbitki WBI

RESUME o zBITkach

data wpisu: 2017.02.25 | data publikacji: 1990.07.01

Jakże inny wydaje się ten tekst z chwili transformacji ekonomicznej Polski, od tekstów z czasów obecnych. Ale czy na pewno możemy teraz nie obawiać się inflacji, wyjazdów specjalistów za granicę, czy też nawet ograniczenia dostępu do wiedzy i nowoczesnych technologii. Nic nie jest dane na wieczność. [2017.02.24 - przyp.WBI]

Jest lato 1990 roku. Zostaliśmy już odarci ze złudzeń możliwości wygodnego życia na czyjś rachunek. Okazało się, że stosunkowo prosty zabieg ekonomiczny zmienił radykalnie układ zależności w wielu dziedzinach. Coś, co w zeszłym roku trzeba było załatwiać, obecnie można kupić, tylko trzeba mieć pieniądze. Taki stan dotknął też INFORMATYKĘ - jedyne pismo naukowo-techniczne z tej dziedziny w kraju. Niewiele brakowało, aby [zbiorczy - przyp.WBI] numer 8-12 z 1989 roku był numerem ostatnim. Na razie Redakcja, mocno zmęczona, wybroniła się, chociaż musiała gwałtownie pobierać lekcje nowej ekonomii.

Oczywiście, tak jak w kapitalizmie, nic już nie jest pewne. To popyt na rynku zadecyduje, kto będzie miał szanse dalszego istnienia. Inaczej mówiąc, od Was Czytelnicy zależy, czy INFORMATYKA będzie się pojawiać regularnie na rynku. Jasne jest przy ty , że podstawowym motywem zaakceptowania przez Was nowej, stosunkowo wysokiej ceny pisma (5800zł - choć jest to tylko sześć przejazdów autobusem pospiesznym!) będzie jakość jego treści, a to zależy głównie od Redakcji. Ale z kolei to nie Redakcja zapełnia łamy pisma swoimi artykułami, ale stara się wybrać najlepsze prace napisane przez najlepszych [autorów - przyp.WBI]- czyli przez Was.

W ten sposób zdefiniowałem nieskończoną pętlę, co jak wiemy z praktyki programowania musi się zakończyć zewnętrzną ingerencją. Kto ma to zrobić? Oczywiście demokratyczne glosowanie nad dalszymi losami pisma przeprowadzicie Wy - informatycy pozostający w kraju w nadziei, że zbliżanie do Europy musi pociągnąć za sobą zbliżenie w technologii komputerowej. A głosowanie to będzie polegało na bardziej aktywnym niż dotychczas zasilaniu nas ciekawymi materiałami oraz popieraniu naszych starań o dalsze istnienie INFORMATYKI. W naszym środowisku, co powinno wyrażać się przede wszystkim w kupowaniu, a najlepiej prenumerowaniu naszego wspólnego czasopisma. Proszę sobie bowiem wyobrazić stan, gdy przy braku dostępu do literatury zachodniej oraz braku polskiej literatury technicznej (wydawnictwa techniczne są na granicy bankructwa) zabraknie również stosunkowo najszybszej informacji o nowościach i trendach w informatyce światowej.

Tyle o problemach Redakcji.

Od siebie chciałbym dodać, że postanowiłem kontynuować współpracę z pismem [wtedy to rozpocząłem pisanie felietonów "zBITki" - ten był pierwszy - przyp.WBI], traktując to w dużym stopniu, jako działalność społeczną. Żywię nadzieję, że obecna konieczność żywszego zainteresowania się - z przyczyn ekonomicznych - sensem własnej pracy, a nawet groźba utraty tej pracy, pobudzi wielu ludzi do zaprezentowania swoich możliwości. Proszę bowiem wziąć pod uwagę fakt, że w staraniach o atrakcyjną pracę należy zwykle wykazać się swoimi dotychczasowym i osiągnięciami, a nie zawsze kawałek wydruku programu zapisany w jakimś języku programowania jest do tego najlepszą rekomendacją.

Opublikowane w piśmie INFORMATYKA Nr 7/1990