W metawersie
Opublikowany w CRN 2021 nr 12, strona 60.
Siedzę w domu otulony kocem, bo chłodno, a trzeba oszczędzać gaz na zimę, gdyż przydzielone limity zużycia nie są zbyt wysokie. A temperatury zimą, wbrew postępującemu ociepleniu, mogą być nawet -20 stopni. W wuerach (okulary VR) oglądam sobie Grand Platz w Brukseli, a szczególnie jedną ulubioną braserię, którą kiedyś prawie zawsze odwiedzałem, gdy tam bywałem.
Teraz umawiam się tam za godzinę z synem, ale niestety poprzez awatary. Ceny biletów lotniczych pozwalają na 1 lot rocznie na trasie BRU-WAW-BRU. Zresztą syn sprawdził, że braseria i inne restauracje są najczęściej zamknięte, bo nie ma gości. Centrum miasta jest tylko dla pieszych i rowerów, a przeważnie pada zimnym, przenikającym przez ubranie, drobnym deszczykiem w zgodzie ze stwierdzeniem, że jak gdzieś w Europie pada to napewno w Brukseli. W pozostałej części miasta ruch samochodowy jest też ograniczony, gdyż prąd i benzyna do samochodów jest bardzo droga. Nawet zwężono autostrady do jednego pasa w każdą stronę, po których wolno jeździć najwyżej 50 km/godz. Komunikacja miejska oraz międzymiastowa też jest mało dostępna. Wszyscy przeważnie siedzą w domach, a raczej w metawersie.
Na to spotkanie wybieram mój awatar, taki codzienny. Każdy może mieć kilka, a nawet kilkanaście awatarów inaczej uczesanych i ubranych, ale każdy następny kosztuje 20% więcej. Można też używać darmowego standardowego awatara, ale wtedy twoi rozmówcy czują się mało komfortowo. W przypadku jakiejś transakcji trzeba się wtedy zidentyfikować swoim e-ID. Awatar z wyglądem właściciela jest podobno nie podrabialny, gdyż jest rozpoznawalny biometrycznie.
Poważną wadą metawersu jest brak możliwości używania w nim przedmiotów materialnych. Awatar może mieć przy sobie i wymieniać z innymi tylko obiekty niematerialne – informacje, zapisy środków płatniczych, media audiowizualne oraz gry komputerowe. Dlatego też dalej rozbudowuje się sieć dostaw kurierskich – teraz już dronami. Kiedyś, popularne paczkomaty już zanikają. Na tarasach, balkonach lub na wysięgniku za oknem są umieszczone zamykane kubły z identyfikatorem odbiorcy, do których drony wrzucają przesyłki. Patrząc na te bloki z różnokolorowymi kubłami miewam mdłości – tak to mało estetycznie wygląda. Ale jest skuteczne.
Zamówię sobie moje ulubione piwo Leffe Blond (istnieje od 1240 roku). A dron przywiezie kapsułkę (butelki są zakazane), którą po wrzuceniu do szklanki mam zalać wodą. Powstanie spieniony napój o smaku tego piwa. Po włożeniu aerów (okulary rzeczywistości rozszerzonej AR) będę widział szklankę z piwem. Podobnie działają tabletki z zupami czy kotletem schabowym z kapustą. Po rozpuszczeniu na talerzu mają właściwy smak i zapach, a „prawdziwy” wygląd w aerach.
Obecnie w metawersie są już dostępne prawie wszystkie znaczące obiekty znajdujące się na Ziemi. Wiele z nich jest nawet zwielokrotniona, gdyż te najsłynniejsze są tak oblegane przez awatary, że trudno jest się tam z kimś spotkać, porozmawiać, czy je dokładniej obejrzeć. Trzeba było wprowadzić rezerwacje odpowiednio płatne, aby ulica Rambla, plac Dożów, portret Mony Lizy w metawersie mógł być dostępny dla awatarów w dobrych warunkach. W tych rzeczywistych turystycznych miastach jest spokój, ale ich władze nie są zadowolone, gdyż hotele i knajpy są puste. Rzeczywistych turystów z powodu walki z ociepleniem przez ograniczenie komunikacji brak. I nawet opłaty z licencji na stworzenie obiektu w metawersie nie pokrywają tych strat. Teraz więc dopominają się o udział w zyskach od liczby awatarów zwiedzających te obiekty. O, wyślijmy swego awatara na wejście (ostatnie 50 m) na szczyt Mount Everestu. Najbliższy wolny termin to 20 grudnia 2033 roku, czyli za dwa lata. Możemy go zarezerwować, ale musimy się liczyć z możliwością złej pogody, gdyż ta rzeczywista jest odwzorowywana na bieżąco w obiekcie wirtualnym. A wpłaty rezerwacyjnej nie zwracają. Można też wyszukać ten sam obiekt w postaci modelowej w bardzo dobrych warunkach pogodowych – ale to jest wtedy mała frajda.
Używanie metawersu jest tanie. Kosztują dodatkowe awatary oraz wygenerowanie własnego obiektu – swojego biura lub domu w takim stanie jaki jest w rzeczywistości, albo takim jakim chcielibyśmy aby był. Dość trudno jest na pierwszy rzut oczu awatara, przez które patrzymy na świat w metawersie, odróżnić odwzorowania obiektów prawdziwych od tych nieistniejących w rzeczywistości, chociaż każdy obiekt ma sygnaturę go identyfikującą.
Metawers w zasadzie jest dobrem ogólnym. Działa w nim wiele firm, które tworzą nowe obiekty i usługi dla awatarów użytkowników. Zarabiają na korzystaniu z tych obiektów, ale głównie tradycyjnie sprzedają usługi reklam dostarczanych w pole widzenia awatarów, oczywiście odpowiednio sprofilowanych według cech ich właścicieli. W praktyce metawersem zarządza korporacja Meta, która w ostatnich latach przejęła wiele firm zajmujących się oprogramowaniem czy też budowaniem systemów teleinformatycznych - na przykład takich jak Microsoft, Apple czy Oracle. Prawie połowa mieszkańców Ziemi w jakimś stopniu korzysta z metawersu, w sumie dostarczając korporacji Meta tryliardy dochodu, w znacznej części zapisywanego na konto MZ. Część tych dochodów powraca do potencjalnych użytkowników, aby móc wycisnąć z nich większe przychody. Masy użytkowników są tak zapatrzone w świat metawersu, że są skłonni oddać mu cały swój czas, swoją własność, a zdarza się, że i życie. To „koło” kręci się coraz szybciej jak ruletka w kasynach.
Korporacja Meta została przekazana w zarząd powierniczy. Mark Z. od 2024 roku jest już drugą kadencję PMZ of USA. Zaraz po wyborach przeniósł Biały Dom, Kongres oraz Departments do odseparowanej dla bezpieczeństwa części metawersu. On sam oraz kongresmeni, senatorowie i cała jego ekipa pracuje tylko w metawersie. A budynki rządowe stały się muzeami lub zostały sprzedane. Jedynie sądy funkcjonują w znanej nam rzeczywistości, ale trwają już prace nad ich cyfryzacją w metawersie.
A co się dzieje z internetem? Jeszcze istnieje, w Stanach coraz szybciej zanika, ale jest podtrzymywany w Unii Europejskiej. Jeszcze wielu, szczególnie tych starszych wiekiem, używa tradycyjnych, znanych z początku XXI wieku transakcji w internecie – operacji bankowych, zamówień w sklepach internetowych, zdalnej pracy i nauki. Nie widzą oni potrzeby kontaktu wzrokowego z awatarem kasjerki w banku czy subiekta w sklepie. Własny internet i metawers mają też Chiny oraz Rosja, a obaj ci sami od lat ich przywódcy mają się dobrze.
W internecie, w darknecie, wbrew korporacji Meta oraz usłużnych dla niej służb, pojawia się wiele informacji wskazujących na zagrożenia wynikające z tak szybko rozbudowywanego metawersu. Naruszana jest prywatność użytkowników, a wadliwe bezpieczeństwo systemów umożliwia przechwytywanie tożamości awatorów ze szkodą dla ich właścicieli. Notuje się wśród młodzieży ucieczki w świat wirtualny. Grono prawników rozważa czy należy ukarać właściciela awatara, który poklepał po pupie awatarkę. Biegli z PTI stwierdzili, że włąściciel awatara mając dotykową rękawiczkę mógł odczuwać kształt i powierzchnię pupy awatarki, ale jeszcze nie ma mechanizmu przekazywania odczuć fizycznych awatarki do jej właścicielki. Firmy przemysłu XXX wykładają ogromne środki na zrealizowanie takiej funkcjonalności.
Najpoważniejszym, rosnącym zagrożeniem jest nadmierne użytkowanie energii przez metawers. Pomimo ciągłego ulepszania procesorów oraz pamięci, metawers potrzebuje coraz więcej mocy obliczeniowej i pojemności pamięci, a to wymaga coraz więcej energii. Z jednej strony, w celu zmniejszenie postępu ocieplenia, znacząco ograniczono konsumpcję energii w produkcji żywności (stąd te kapsułki), w podróżach turystycznych, użytkowaniu samochodów (nawet elektrykach), samolotów, pociągów – przemieszczania się, a z drugiej superkomputery oraz kwantory (maszyny wykorzystujące mechanikę kwantową) metawersu żądają coraz więcej energii. Niestety trzeba będzie znowu ograniczyć przyjemności ludzkości w grach komputerowych, czy też zwiedzaniu meta świata. Metawers ma być tylko używany do wspomagania zdalnej pracy, nauczania oraz załatwiania niezbędnych codziennych spraw.
A korporacja Meta na Nowy Rok zapowiada dodanie w metawersie obiektów z Księżyca oraz z Marsa (mają sobie jakoś poradzić z opóźnieniami transmisji sygnału). Zaczynamy myśleć o metawszechświecie.
Uff, nieco się rozgrzałem. Czas skończyć te wynurzenia. Za parę dni Święta, chyba tylko zupa grzybowa będzie z prawdziwków, a reszta dań z kapsułek – aery stają się częścią stołowej zastawy. A potem mamy Nowy 2032 Rok. Niech nam przyniesie więcej dobrego i miłych wiadomości, a przede wszystkim zdrowia, bo ten COVID jeszcze daje znać to tu to tam.
W każdym razie Szczęśliwego Nowego Roku.