O budowie tej Witryny (cz.N)
2017.03.30
Po około 20-godzinach pracy mam już I etap witryny, gotowy do pokazania. Jest w niej cały techniczny opis oraz około 20 wpisów, na dobry początek.
Po uzyskaniu obrazków wszystkie zapakowałem do plików MODx i mogłem sie zabrać za tworzenie dokumentów - stron. Przy okazji nieco uprościłem szablony, przenosząc do dokumentu niektóre zapisy w HTML. Powstał taki miks - teraz to tylko ja mogę tworzyć dokumenty, bo to wymaga nieco wiedzy HTML i CSS. Raz już użyłem Javascriptu dla uzyskania powrotu ze strony (rozwiązanie znalazłem w sieci).
Jednym z bardziej pracowitych zadań jest przygotowanie kafelków i belek. Wszystkie muszą być równo zwymiarowane, gdyż tylko wtedy będą do siebie podobne. Do ich przygotowania używam PowerPointa oraz Irfanview dla ich przycięcia i odchudzenia. Nieco trudniej jest z przygotowaniem banerów dla wpisów bloga - trzeba mieć podkłady zdjęć, ale sporo kosztują (a to jest strona prywatna niekomercyjna) lub mają ochronę prawną. Najlepiej jest korzystać z własnych zdjęć i modyfikacji napisami. Korzystam też ze zdjęć z PIXABAY, które mają licencję w pełni otwartą - nawet nie trzeba podawać autora. Jak ich trochę użyję to zacznę dotować im kawę (tam jest taki deal). Ale samemu też trudno zrobić dobre zdjęcie.
Zabrałem się za moje strony. Najpierw wykonałem strony Error404 i 50x - czyli ślepe uliczki. Potem ten sam szablon został użyty do stron technicznych o zastrzeżeniach, prywatności i ciasteczkach. Niestety musiałem poodcinać możliwości komentowania pod artykułami (dopuszczam tylko przesłanie mejla), abym nie musiał rejestrować bazy danych nadawców komentarzy, czy też odpowiadać za ich hejtowanie (mejle będę czytać tylko przez webmail - wtedy to nie ja odpowiadam za ochronę tej bazy danych poczty). Również pozbyłem się wszystkich ciasteczek (są jeszcze trzy w MODx - mam nadzieję je też wyplenić, chociaż wtedy może przestać działać CMS MODx).
Po zainstalowaniu CMSa przystąpiłem najpierw do przeniesienia stron witryny syna. Bez większych kłopotów zainstalowałem kolejne szablony i na ich podstawie dokumenty. Musiałem nieco zmienić pierwszą stronę, gdyż chciałem dodać promocję nowego Pomocnika Polityki, zawierającego Jego 5 artykułów. Niestety wkładanie kolejnych dokumentów okazało się dość uciążliwym zadaniem - nie wszystkie jeszcze udało się przenieść. XXX Teraz trzeba było zainstalować CMS MODx w moim serwerze wynajmowanym w OVH. Pomocnika nie było, a więc zabrałem się sam do instalki modułu. Po jego ściągnięciu, rozpakowaniu, załadowałem go na serwer. Uruchomiłem – po pewnych trudnościach i konicznych konsultacjach z technikami z OVH – instalację modułu na serwerze. Niestety CMS nie chciał zobaczyć bazy danych. Przejrzałem Forum MODx’a i inne dobre rady – nie pomogły. Po kolejnych konsultacjach okazało się, że OVH musi się zgodzić na takie połączenie. CMS zobaczył bazę, ale nie potrafił jej utworzyć. Niestety dalej trzeba było poszukać innego konsultanta – udało się. Przechodząc przez tę instalkę, przypomniałem sobie podobne instalki sprzed ponad 20-lat. W zasadzie niewiele się zmieniło od tych czasów. Nie wystarczy poczytać instrukcję – trzeba to coś mieć w palcach wraz z siódmym zmysłem.
Wracając do moich działań na rzecz realizacji mojej witryny, poprosiłem kolegę Tadeusza Pękacza o wstępną realizację mojego projektu. Jemu się akurat spodobał CMS MODx Evolution i w nim powstały szablony kilku stron. Pozwoliło mi to znaleźć najlepszy układ dla mojej witryny. Równocześnie zacząłem sobie przypominać HTML, CSS, PHP i Javascript. Po pewnym czasie udało mi się samodzielnie zaimplementować szablony pierwszych stron mojej witryny. Pierwsze z nich odwzorowały układ treści witryny mojego syna – która pierwotnie była implementowana w WordPresssie.
Te i następne strony są one pisane w czystym HTMLu z własnymi stylami w CSS. Nie zawierają żadnych wtyczek - cały kod jest mi znany. Używam co prawda CMSa MODx, ale tylko do zarządzania modułami projektowanej i realizowanej strony. Zobaczę ile jestem w stanie zrobić trzymając się zasady czystości kodu witryny, przy jednoczesnym jej ciekawym układzie treści. Ale jeszcze robię to na wersji roboczej nieudostępnionej publicznie. Po kilku tygodniach (nie mogłem na to zadanie poświęcić całych dni) uzyskałem pierwsze wersje robocze, całkiem poprawnie i obiecująco działające. Przy projektowaniu witryny naruszyłem kilka uznanych standardów rozmieszczenia treści – istnienie górnego nagłówka, bocznego menu z prawej strony oraz rozbudowanej stopki. Zdecydowałem się na wersje kafelkową opartą w znacznym stopniu na obrazkach z dwukolumnowym prezentowaniem treści. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Przystępując do realizacji witryny, przejrzałem istniejące wiodące CMSy - Wordpress, Joomla, Drupal i inne. Wszystkie one początkowo wyglądają na skomplikowane, ale po pierwszych trudach można je używać. Który z nich jest lepszym - według powszechnej opinii ten, którego akurat udało się najszybciej poznać i wykonać w nim kilka witryn nie napotykając większych problemów. Cechą charakterystyczną tych CMS-ów jest istnienie dla każdego z nich licznej biblioteki wtyczek, czyli już gotowych modułów stylów i użytecznych funkcji (snippetów, widgetów). Część z tych wtyczek można zakupić, ale większość jest darmowa. Korzystając z takiej wtyczki, oczywiście możemy zapoznać się z jej kodem, ale jest to dość czasochłonne, gdyż wtyczki są uniwersalne, a tym samym mają skomplikowaną strukturę i czasem tekst kodu jest pozbawiony formatowania.
Czas poświęcony na "rozgryzienie" i zrozumienie takiego kodu staje się porównywalny z samodzielnym napisaniem potrzebnej funkcji. I jeszcze niby drobiazg. Tak złożone wtyczki mogą zawierać też realizacje funkcji niepożądanych, śledzących czy coś instalujących w komputerze osoby pobierającej naszą stronę. Trochę dodatkowego niepokoju wzbudza też fakt, że wiele z tych wtyczek napisali i darmo udostępnili programiści z Rosji. Nie mam tutaj żadnego potwierdzenia moich imaginacji, ale jest to jedna z kilku możliwości śledzenia zachowania użytkownika danej strony. A potem nagle wszyscy głosują na Donalda -Trumpa oczywiście.
Po latach prezesowania przypominam sobie zasady programowania oraz HTML, CSS, PHP,... Sprawia mi to ogromną satysfakcję, podobną do emocji z pierwszego samodzielnie uruchomionego programu na przełomie lat 60/70-tych.
Z pewnym niepokojem zabrałem się za swoją witrynę, którą postanowiłem stworzyć z trzech powodów:
- Zaprezentowania mojego bloga, nieco nietypowego, bo historyczno-aktualnego, gdzie będą zamieszczane moje co ciekawsze i o dziwo - często jeszcze aktualne publikacje z lat poprzednich oraz wpisy na tematy aktualne.
- Spisania co ciekawszych rodzinnych historii oraz biogramów kilku osób, spośród których kilku już jest przedstawionych na wikipedii.
- Powrotu po wielu latach do ulubionego zajęcia programowania - obecnie traktowanego jako hobby podtrzymujące sprawność szarych komórek (zamiast rozwiązywania krzyżówek).
- Istotnym elementem tej witryny jest subwitryna Krzysztofa Iszkowskiego z jego ciekawymi publikacjami, które - jak mam nadzieję - będzie również na bieżąco uzupełniać.
STRONA N - KONIEC