Operacja specjalna RosInfo
Istotne fragmenty tego felietonu zostały zamieszczone w CRN Nr. 2022/6
Popierając nakładane sankcje na Rosję, mamy nadzieję, że znacząco ograniczymy również rozwój techniczny ich informatyki oraz jej zastosowań. Spróbujmy jednak dowiedzieć się jak Oni postrzegają swoją sytuację w RosInfo ( Rosyjskiej Informatyce).
W Rosji, w sektorze informatycznym pracuje oficjalnie około 1,5 mln osób. W rzeczywistości jest ich podobno dwa razy więcej. Gospodarka rosyjska potrzebuje jeszcze co najmniej 1 mln informatyków. Szacunki wskazują (władze tego nie liczą), że z Rosji wyjechało lub niebawem wyjedzie raptem tylko około 100-150 tys. informatyków.
Banki i znaczące przedsiębiorstwa, wobec sankcji i ograniczeń finansowych, spowolniły rozwój projektów systemów informatycznych, szczególnie aplikacji dla klientów, zwalniając część informatyków lub ograniczając im płace. Firmy zagraniczne, zamykające swoją działalność w Rosji, również zwolniły swoje zespoły informatyczne, czasem wypłacając im dodatkowe 2-3 pensje lub sugerując wyjazd do ich oddziałów zagranicą.
Równocześnie pojawiły się nowe zapotrzebowania na informatyków. Lokalne firmy informatyczne poszerzają działalność w obszarach zwolnionych przez znikające firmy zagraniczne. Starają się też zapełnić lukę biznesową po wyrzuceniu ich z rynków zachodnich. Administracja i gospodarka oczekuje podtrzymanie wsparcia teleinformatycznego ze strony firm lokalnych w zastępstwie firm zagranicznych. Przemysł obronny Rosji zmierza zwiększyć wysiłki w opracowaniu nowych systemów teleinformatycznych wspierających działania wojsk (bo widać, że im tego teraz brakuje) oraz wzmocnienia obrony i walki cybernetycznej.
Władze poszukując rozwiązań w ograniczeniu emigracji informatyków oraz pozyskaniu nowych kadr, posługują się dekretem prezydenta przyznającym strategicznym firmom, pracującym na rzecz sfery obronnej oraz rozwoju rosyjskiego programu niezależności technicznej oprogramowania, wysokie dotacje na zwiększenie kapitału obrotowego oraz rozbudowę mocy produkcyjnych. Federalna Służba Podatkowa zawiesi kontrole firm na trzy lata. Pracownikom tych firm dekretuje się poprawę warunków bytowych, ulgi podatkowe, preferencyjne kredyty hipoteczne, wyższe pensje oraz gwarancje odroczenia służby wojskowej, jeżeli przepracowali co najmniej rok na etacie w jednym z 75 specjalistycznych zawodów.
Proponowane są też stare sowieckie metody przymusowego kierowania absolwentów studiów do pracy w strategicznych sektorach, ale władze odżegnują się od takich pomysłów. Znacząca liczba absolwentów będzie miała szanse na szybki awans w miarę zdobywania nowych umiejętności informatycznych. Jest jeszcze możliwość zatrudnienia informatyków z Białorusi (o Ukrainie muszą na długo zapomnieć) i w ograniczonym zakresie – jak sami mówią z powodu cyberbezpieczeństwa – z innych rosyjsko-języcznych państw. Z tych samych powodów, a szczególnie z braku znajomości języka rosyjskiego, nie widzą możliwości zatrudnienia informatyków z Indii oraz Chin. Dla pracodawców firm informatycznych najlepszym pracownikiem jest Rosjanin mieszkający w Rosji. Specjaliści mogą liczyć na pensje do 150 tys. rubli (ok. 10 tys. zł), a nawet do 300 tys. w przypadku szczególnych umiejętności.
Według jednego z rosyjskich ekspertów (mniejsza o nazwisko) – Decyzja Akademii Nauk ZSRR w 1966 r. o przyśpieszonym uruchomieniu produkcji radzieckich elektronicznych maszyn cyfrowych o architekturze IBM (/360, a potem również PDP-11), po raz pierwszy spowodowała powiew niezależności. Decyzja ta dotyczyła całego RWPG i rzeczywiście umożliwiła rozwój informatyki w ZSRR i KDL-ach. I dalej ekspert (po przeredagowaniu jego wypowiedzi) – Po reformie głasnosti w ramach pierestrojki – podobno neutralne i niezależne zachodnie firmy IT przekształciły się w machinę ekonomicznych represji w większości (rosyjskich) dziedzin gospodarki. Obecna sytuacja jaką podarował nam Zachód swoimi sankcjami pozwoli nam przeorganizować funkcjonowanie rosyjskiej informatyki tak, abyśmy nie musieli używać produktów zachodnich, w dużym stopniu pisanych przez naszych (rosyjskich) programistów (*), płacąc za nie dolarami. Powinniśmy wreszcie na spotkaniach rządowych przestać oglądać prezentacje z logo Windows.
Po aneksji Krymu i pierwszych, jeszcze delikatnych, sankcjach w 2015 roku, Putin dekretem zakazał agencjom rządowym zakupu zagranicznego oprogramowania, jeżeli istnieje równoważne oprogramowanie krajowe. W 2016 roku agencjom federalnym, a w 2018 firmom państwowym nakazano przejście na rosyjskie oprogramowanie biurowe. W 2019 sprawdzono wykorzystanie krajowego oprogramowania w krytycznych sieciach teleinformatycznych. Wtedy też Federalna Służba Antymonopolowa stwierdziła, że ponad 95% rynku systemów oraz do 90% oprogramowania biurowego należy do monopolisty Microsofta. Do końca 2021 roku udział rosyjskiego oprogramowania w firmach państwowych wynosił 30-35% zamiast planowanych 50-70%. W rejestrze rosyjskiego oprogramowania jest wpisanych 13 tys. produktów, pochodzących od 7000 dostawców, kompatybilnych z oprogramowaniem zachodnim. Jednakże użytkownicy woleli korzystać z instalacji programów oryginalnych zamiast studiować pisane cyrylicą instrukcje produktów pochodnych.
Sytuacja znacząco zmieniła się po 24 lutym 2022 roku. W wyniku ostrzejszych sankcji ponad 70 zagranicznych firm, dostarczających infrastrukturę teleinformatyczną całkowicie lub częściowo zamknęło w Rosji swoje odziały. Ale prezydent Putin 30 marca podpisał dekret uprawniający wykorzystywanie zagranicznego oprogramowania w krytycznych infrastrukturach teleinformatycznych do końca 2024 roku, a nawet dłużej do momentu konieczności jego wymiany (ukradliśmy leasingowane samoloty, to też ukradniemy licencjonowane oprogramowanie). Korzystanie z tego oprogramowania, bez oficjalnego wsparcia i zapewne bez opłacania licencji dotyczy w szczególności systemów: ERP, wysokowydajnych obliczeń, wizyjnych z wykorzystaniem sztucznej inteligencji oraz przemysłowych, a także sprzętu telekomunikacyjnego.
Rosyjskie firmy produkcji oprogramowania podjęły się uzyskania niezależności technicznej, czyli wytworzenia rosyjskich równoważnych, a nawet lepszych, programów. Najpilniejszą do realizacji okazała konieczność zastąpienia aplikacji biurowych przetwarzających dane w chmurach zlokalizowanych na zagranicznych serwerach. Firmy na gwałt rozpoczęły migrację danych do chmur lokalnych, zmagając się trudnościami różnic systemowych. Liczą, że zajmie to im 6 miesięcy. Problemem może być zapewnienie bezpieczeństwa tych informacji, gdyż tą sferą zajmowały się głównie firmy zagraniczne. Szefowie firm są jednak optymistami, wierząc że uda się im pokonać te trudności korzystając z oprogramowania rodzimego oraz krajów zaprzyjaźnionych (ciekawe jakich – chyba Chin?).
Trwają już też prace nad stworzeniem alternatywnych do App Store i Google Play baz aplikacji w wersji rosyjskiej zorientowanych na potrzeby milionów Rosjan. Oprócz opracowania odpowiedniej platformy dla użytkowników oraz dla twórców aplikacji, trudnym może być pozyskanie projektantów tych aplikacji. Ważność tego przedsięwzięcia podkreśla osobiste zaangażowanie się premiera M. Miszustina w rozwiązanie problemu w najkrótszym czasie. Eksperci rosyjscy twierdzą, że możliwe jest szybkie stworzenie sklepu z aplikacjami dla Androida, ale może to być trudne lub nawet niemożliwe dla iPhone’a, gdyż aktualny iOS jest już silnie odporny na „obce” (nie akceptowane przez Apple’a) aplikacje. Pozostaje przeniesienie się na system Harmony Huawei, popularny też w Rosji i rozwijany przez ponad 5 mln (głównie chińskich) programistów.
Wytwarzanie rosyjskiego oprogramowania opiera się przeważnie na darmowym oprogramowaniu z otwartymi źródłami (freee open source) z własnymi modyfikacjami. Nieco przeraża ich ogrom zadań – na przykład wytworzenie kompletnego pakietu biurowego, systemu wideokonferencji, komunikatora, zarządzania bazami danych, serwerów, środowiska wirtualizacji z własnym systemem operacyjnym - w sumie równoważnym całemu oprogramowaniu Microsofta (ale pisanemu cyrylicą?). Zamierzają stworzyć konsorcjum firm mających wspólnie uzyskać takie rozwiązanie. Takie zawłaszczanie „open source” nie spodobało się niektórym z zachodnich programistów i zaczęli wpisywać w kod prawdziwe informacje o agresji w Ukrainie oraz fragmenty złośliwego oraz niszczącego oprogramowania, uaktywniającego się po rozpoznaniu adresów IP z Rosji i Białorusi. Rosjanie muszą więc dokładniej analizować kolejne wersje, aby te wstawki nie rozprzestrzeniły się w ich rosyjskim oprogramowaniu. Proponują też stworzenie własnej bazy programów „open source”. Ze złości chcą się też odwdzięczyć, psując inne fragmenty programów o otwartym kodzie źródłowym. Tym samym dotychczas niepodważalna cecha zaufania do wielokrotnie weryfikowanego bezbłędnego darmowego oprogramowania „open source” przestaje być globalnie wiarygodna.
Szefowie firm mówiąc z przekonaniem o uzyskaniu sukcesu w tworzeniu rosyjskiego oprogramowania, sami nieco kpią z tych zamierzeń mówiąc: Mój kolega siedzi w Biszkeku i przenosi programy z platform zagranicznych na nasze. I nazywa się to że „sami wymyślili”, nawet gdy pozostawili większość oryginalnego kodu. Drugi jest bardziej zdecydowany: Jeśli zagraniczna firma odetnie nam dostęp do jakiegoś kodu lub platformy, to mój programista ma znaleźć pięć sposobów na uzyskanie dostępu w ciągu pół godziny, a jak mu się nie uda он уволен с этой работы.
Pozostaje jeszcze kwestia nowego sprzętu cyfrowego. Mimochodem stwierdzono, że dokonano wcześniejszych zakupów sprzętu na zapas. W styczniu sprowadzono cały sprzęt zamówiony na rok 2022. Liczą, że powinno to wystarczyć na pewien czas, nawet przy zwiększeniu zapotrzebowania na centra danych dla rodzimych chmur. Rezerwy sprzętu telekomunikacyjnego wystarczą na pół roku. A potem liczą na rozwiązanie problemu dostarczania masowego i specjalistycznego sprzętu cyfrowego przez władze Federacji – pewnie na odpowiedni dekret prezydenta. Obecnie w Rosji nie ma żadnych mocy i technologii wytwarzania elementów cyfrowych o aktualnych parametrach wydajnościowych (te istniejące są sprzed 15 lat). Ale też 7 kwietnia 2022 roku, Biuro OFAC Departamentu Skarbu USA oświadczyło, że amerykańskie firmy produkcji oprogramowania i sprzętu, będą mogli dostarczać swoje produkty do Rosji po uzyskaniu zgody Departamentu Handlu, jeżeli będą one wykorzystywane tylko do celów cywilnych oraz komunikacji. Rosjanie ciesząc się z tego odpuszczenia sankcji, obawiają się, że tym samym firmy zachodnie będą znowu zbierać informacje o działaniach firm rosyjskich oraz Rosjan. Jeden z ekspertów rosyjskich prognozuje, że za 3-5 lat firmy rosyjskie będą dysponowały całkowicie rodzimym sprzętem i oprogramowaniem, które będą miały gwarancje wsparcia przez producentów niezależnie od sytuacji geopolitycznej.
W tym momencie przypomniałem sobie pewien wieczór pod koniec 1981 roku, kiedy to dyżurowałem w dziekanacie Wydziału Elektroniki PW. Nagle obudził mnie portier, który lekko przestraszonym głosem wyszeptał – Rosjanie przy drzwiach Wydziału. Oprzytomniawszy spytałem -Ilu ich? - Dwóch – odpowiedział. - A kałachy mają? - Nie widziałem. No cóż poszedłem do nich i przypomniawszy sobie w stresie elementy rosyjskiego zapytałem - Что вы хотите здесь? - Мы привезли вычислительную машину грузовиком. - А вы знаете, что у нас сейчас военное положение и никто не имеет права гулять по ночному городу? Где этот грузовик ? - Никакой войны мы не видели, а грузовик там на площади. Musiałem zadzwonić do komisarza wojskowego Politechniki i powiedzieć mu, że musi coś zrobić z tą ciężarówką. Rozmowę zacząłem, że u nas na Elektronice są Rosjanie i aż słyszałem, że chłopina się spocił. Rzeczywiście przywieźli SM4 – klona PDP-11 -11, a raczej samą szafę z zasilaczem. Pakiety przywieźli dopiero instalatorzy w walizkach miesiąc później. Ale wywiezienie nieco stali przed końcem roku liczyło się im do planu eksportu. No cóż, oby to nie było wspomnienie powtarzalne.
Wróćmy jeszcze do emigracji rosyjskich informatyków. Według samych Rosjan istnieją trzy powody tej emigracji:
- Pierwszy z nich – z powodu sankcji antyrosyjskich, informatycy rosyjscy stracili dostęp do wielu istotnych dla nich programów.
- Drugi powód – to brak akceptacji tego co się dzieje w Ukrainie (odważne).
- Trzeci – instynkt samozachowawczy, obawa o powołanie do wojska, strach o życie.
Dlatego też szybko się pakowali i jechali tam, gdzie wizy nie są im potrzebne. Niektórzy nawet nie rezygnowali z pracy, pracując zdalnie. Wyjeżdżają do Gruzji, Armenii, Serbii, Turcji, Czarnogóry, Dubaju i dalej. Kierunki się zmieniają zależnie do lokalnej sytuacji. Najbardziej zachęcająco wypada Uzbekistan, który z ich udziałem chce rozwinąć swoją informatykę. W Gruzji nie byli mile widziani. W Armenii wraz z ich napływem rosły ceny wynajmu mieszkań. W Serbii i Czarnogórze szybko poczuli się obco. Wielu zamierza wracać do Rosji, ale też uzależnia to od dalszego przebiegu operacji specjalnej w Ukrainie.
Na tej liście pojawiają się też kraje zachodnie, w tym Polska. Ale w tych krajach według nich szerzy się, niezrozumiała dla nich, silna rusofobia. Kraje zachodnie obawiają się też, czy niektórzy z tych emigrantów nie są zainfekowani przez GRU lub FSB i ich praca w informatyce przy tworzeniu oprogramowania może przynieść więcej szkody niż pożytku.
(*) Na World IT Congress w 1998 roku, odbywającym się na Uniwersytecie George Mason W Fairfax w Wirginii, gośćmi specjalnymi byli Margaret Thatcher oraz Michaił Gorbaczow. W jego przemówieniu jednym z istotnych wątków było podkreślanie aktywnego udziału rosyjskich programistów w rozwoju amerykańskiej informatyki, za co powinni być oni szczególnie dodatkowo wynagradzani oraz firmy amerykańskie powinny zapłacić Rosji za ich wykształcenie. Po zakończeniu przemówienia wszyscy wstali nagradzając mówcę gorącymi oklaskami. Nas na sali z Polski była czwórka, siedzących w różnych miejscach. Nie umawiając się, nikt z nas nie wstał i nie klaskał. My, w przeciwieństwie do zapatrzonych Amerykanów w nową Rosję, wiedzieliśmy swoje.
Tekst napisany na podstawie artykułów z rosyjskich gazet: Коммерсантъ, Комсомольская правда, Газета, РИА Новости i innych, wybranych i dostarczonych przez Zbigniewa Daleczko.