Wizja rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego
"My podsędek y zastępca Sędziego Pokoju powiatu Zamoyskiego, stosownie do kodeksu w Rozdziale II, Dziale I , paragrafie 41 przystępujemy do liczbowania y parafowania Aktów Stanu Cywilnego dla Miasta Zamościa w powiecie tym w Zamościu dnia 1 stycznia 1812 roku" – podpisano Michał Iszkowski.
Mój praprapradziad tym zarządzeniem tworzył podwaliny społeczeństwa informacyjnego. Dzisiaj, ja jego prapraprawnuk stoję przed tak znamienitym Audytorium, gdzie nasi Goście mogą zarządzić ponowne liczbowanie wszystkich Polaków lub też zarządzić wymianę dokumentów praw jazdy wszystkim kierowcom w Unii Europejskiej.
Witam Państwa serdecznie, Od tamtych czasów nie minęło nawet 200 lat, a tyle się przecież wokół nas zmieniło i to szczególnie za naszego życia. Ja, czując się jeszcze młodym, dla młodszych jestem jak archeolog informatyczny, gdyż swój pierwszy program uruchomiłem w 1968 roku na maszynie matematycznej UMC-1 – maszynie o szybkości 100 dodawań na sekundę. Miałem tę wspaniałą możliwość uczestniczenia w rozwoju komputerów i informatyki przez te prawie już 40 lat.
Pierwszą połowę tego okresu poświęciłem na nauczanie kolejnych roczników studentów coraz to nowszych światowych rozwiązań informatycznych w sferze oprogramowania i systemów operacyjnych – i było dla mnie i dla moich koleżanek i kolegów z uczelni dużą satysfakcją, że nasi absolwenci – a kilku z nich jest zapewne i na tej sali – mogli po roku 1989 tak łatwo zrozumieć i zacząć stosować wtedy już w pełni dostępne rozwiązania amerykańskich korporacji informatycznych oraz zacząć budować polskie firmy integracji systemów i projektowania aplikacji.
W drugiej połowie swojej działalności zawodowej zająłem się wspomaganiem oferowania i sprzedaży rozwiązań teleinformatycznych, prezentując ich niewątpliwe zalety oraz spełnianie potrzeb użytkowników. To bezpośrednie uczestnictwo rozwoju teleinformatyki dawało i daje ogromną satysfakcję, ale też nakłada na nas – informatyczki i informatyków obowiązek pokazywania również w tych rozwiązaniach wad oraz możliwych zagrożeń podczas ich użytkowania. Dostępny obecnie sprzęt cyfrowy – gadżety elektroniczne, telefony komórkowe, palmtopy, ipody, laptopy, serwery i superkomputery oraz stosowane obecnie oprogramowanie i rozwiązania informatyczne są jeszcze często niewystarczająco dopracowane pod względem funkcjonalności użytkowania. Wymagają one od ich użytkownika sporej wiedzy technicznej do zrozumienia zasad ich użytkowania oraz możliwości wykorzystania większości z dostępnych w nich funkcji. Równocześnie są one narażone na elektroniczne wirusy, lawiny spamu oraz na możliwość wykradzenia zawartych w nich informacji. Z kolei informacje dostępne w sieci internetowej są często dezinformacjami – informacjami nieaktualnymi, błędnymi lub też szkodliwymi dla odbiorcy. Ograniczony poziom bezpieczeństwa w korzystaniu z sieci naraża jej użytkowników na utratę prywatności, czasem na straty finansowe a nawet na utratę zdrowia. I wbrew powszechnym opiniom, trudności w korzystaniu z tej nowoczesnej techniki mają nie tylko seniorzy czy osoby dojrzałe, ale również nawet wielu z młodego pokolenia.
Oczywistym jest, że konieczna jest szeroka edukacja społeczeństwa, ale też konieczne jest upraszczanie tej techniki, bo dla większości z użytkowników nie są istotne same rozwiązania techniczne, ale łatwość użytkowania i zakres usług jakie mogą być dostępne poprzez te urządzenia. Te nowe usługi dostępu do i wymiany informacji oraz kontaktów międzyludzkich są skrzętnie wykorzystywany głównie przez młodzież, ale też coraz szerzej przez starsze pokolenie oraz seniorów. W świecie tym tworzą oni swoje własne społeczności - nieznające granic osiedli, miast, krajów i kontynentów. Mają bezpośredni dostęp do doświadczeń i twórczości innych. Chcą przy tym sami decydować, w jaki sposób wiedza i twórczość dostępna w tej sieci ma być dostępna innym – czy zawsze tylko za darmo, czy może za darmo, ale w potokach reklam, albo też może za określonym przez twórcę wynagrodzeniem, aby miał za co tworzyć nowe dzieła.
Nie nam – technikom – jest decydować jakie to mają być relacje pomiędzy twórcami a odbiorcami ich twórczości. Ale my oferujemy rozwiązania techniczne umożliwiające realizację określonych przez te społeczności zasad. Nie chcemy przy tym, aby oferowane przez nas urządzenia były obciążane opłatami na wszelki wypadek, gdyż mogą ewentualnie służyć kopiowaniu utworów. Nowa, już po części istniejąca era społeczeństwa informacyjnego zamyka erę społeczeństwa industrialnego, które przy masowej produkcji dóbr przemysłowych musiało dysponować rozbudowaną sprawną administracją państwową. Obecnie tak rozbudowana administracja staje się powoli zbędna.
Społeczności ery informacyjnej uświadamiają sobie, że wiele z dotychczasowych procedur biurokratycznych wymagających pracy wielu urzędników może być zastąpione systemami teleinformatycznymi, które w przyszłości powinny same zadbać, aby to co się obywatelowi należy było mu dostarczone bez potrzeby obecnej mitręgi z jego strony, a wiele z obecnych procedur biurokratycznych powinno stać się zbędnymi.
Niestety ostatnio zwątpiłem, czy rzeczywiście Komisja Europejska dąży do budowy europejskiego społeczeństwa informacyjnego.
Z jednej strony Komisarz Społeczeństwa Informacyjnego i Mediów promuje rozwiązania administracji elektronicznej, walczy z wykluczeniem cyfrowym, administracyjnie ustala ceny na roaming i stale mówi o konieczności rozwoju społeczeństwa informacyjnego. A jednocześnie inny Komisarz (nie pamiętam który) ogłasza, że do roku 2033 wszystkim kierowcom w Unii Europejskiej wymieni się ich krajowe dokumenty prawa jazdy na jednolite europejskie prawo jazdy – taką samą kartę (no - być może z chipem) tylko z inaczej zapisanymi danymi. Zadaję tutaj sobie i Państwu pytanie - po co w ogóle komu będzie potrzebny ten dokument „prawo jazdy"?
Bo chyba nie wątpimy, że za kilka lat krajowe bazy danych o kierowcach będą udostępnione wszystkim policjom UE. Policja w Portugalii nie daruje nam przekroczenia szybkości na autostradzie z Porto do Lizbony. I oczywistym jest, że za kilka lat każdy pojazd z jego kierowcą będzie co kilka kilometrów kontrolowany elektronicznie i informatycznie– przy wjeździe do centrum miasta, na parking, na autostradę i na każdej szosie i nie tylko tam. Czy więc istnieje jakikolwiek sens wymieniać około 200 milionów dokumentów praw jazdy, zamiast je w ogóle zlikwidować? Społeczeństwo informacyjne i jego e-policja może sobie dobrze radzić bez tego plastiku w portfelu.
Mówiąc o społeczeństwie informacyjnym trzeba sobie zdawać sprawę, że obecnie tworzą się nowe dwie grupy społeczne inne od tradycyjnych politycznych podziałów na grupy lewicy i prawicy. Jedna z tych nowych grup potrafi skorzystać z dostępnych nowoczesnych technik informacyjnych, a dla drugiej te nowe technologie są niezrozumiałe, a przez to groźne. Nie mnie jest oceniać jak się potoczą losy społeczeństw, w których coraz więcej osób będzie sobie utożsamiać jaką tworzy siłę poprzez korzystanie z technik informacyjnych. Ale też jako Obywatel oczekuję od polityków, prawników, ekonomistów, socjologów i humanistów, że szybko zdefiniują zasady prawne, ekonomiczne i socjalne funkcjonowania tej nowej formy społecznej.
Coraz sprawniejsze funkcjonowanie systemów teleinformatycznych do gromadzenia i przetwarzania danych sprawia, że nasze, ale też i obce państwa sięgają coraz śmielej po techniki informacyjne chcąc zapewnić obywatelom i państwu bezpieczeństwo. Łatwość teleinformatycznego gromadzenia informacji o obywatelach – tych nieuczciwych, ale również przy okazji o tych uczciwych - może prowadzić do zagrożeń w sferze praw obywatelskich. Nie mnie jest określać jakich granic w tej informatycznej inwigilacji Państwo nie powinno przekraczać, ale znając i lepiej niż inni rozumiejąc dzisiejsze i jutrzejsze możliwości technik informacyjnych oraz rozwój ich sprawności i możliwości w najbliższych latach musimy o tym informować i władze i społeczeństwo. To oni muszą już dzisiaj odpowiedzieć sobie i nam - czy każdy cel uświęca pełne wykorzystanie tych możliwości?.
Dzisiaj w dniach społeczeństwa informacyjnego nasze dyskusje o nowoczesnych rozwiązaniach teleinformatycznych, o nowych urządzeniach mobilnych, komputerach oraz oprogramowaniu , grach komputerowych i o informacjach w internecie dają obraz nowego realnego świata techniki, która jest w stanie przenosić nas również w świat wirtualny. Przebywając w tym może lepszym wirtualnym świecie nie możemy zapominać o świecie realnym, w którym się rodzimy, żyjemy, śpimy, jemy, uczymy się, pracujemy, bawimy się, chorujemy i umieramy. Musimy wspólnie poszukiwać zasad organizacji tego świata realnego, aby jak najlepiej korzystać ze świata wirtualnego dla naszego osobistego i wspólnego dobra. My, informatycy możemy tylko obiecać, że będziemy oferować coraz lepsze technologie informatyczne spełniające te potrzeby.
A jaka jest najpilniejsza potrzeba dla szybszego rozwoju technologii informatycznych. Tą potrzebą jest sprawne dostarczanie prądu do naszych elektronicznych gadżetów. I nie chodzi tutaj tylko o zasilanie laptopów dla dzieci w Afryce, gdzie sprzedaje się laptopy na korbkę. Nie jest też naszym problemem zmartwienie Masaja, który dysponując nowoczesną komórką musi się przebiec 50 kilometrów, aby ją doładować. Ta potrzeba jest blisko nas – w chwili gdy chcemy zainstalować sieć bezprzewodową, a musimy do każdego routera czy anteny doprowadzić prąd. Ta potrzeba powstaje dla każdego naszego telefonu, komunikatora czy laptopa, który usypia po kilku godzinach bez zasilania. I wtedy potrzebny jest nam zasilacz lub ładowarka prądu stałego. I nawet mamy takie urządzenia…….
Każde z nich ma inne napięcie wyjściowe, albo inny rodzaj wtyku. Na następnej maturze możemy dać zadanie: "Ile różnych ładowarek do telefonów i laptopów musi być w klasie, aby wszystkie dzieci mogły zasilić swoje komórki i komputery?" Koledzy elektrycy, zabierzcie się do roboty. Przemysł samochodowy sobie z tym problemem poradził – wszystkie samochody używają napięcia stałego 12V. Teraz kolej na nas. Może warto opracować jakiś standard otwarty w tym zakresie. Co prawda słyszeliśmy już o pomyśle przesyłania energii powietrzem, ale w tłoku fal radiowych i telewizyjnych, GSM,UMTS, GPS, WiFI, WiMAXu może się okazać, że to powietrze stanie się dla nas zbyt uciążliwe. Dlatego też apel do kolegów elektryków - zabierzcie się do roboty i coś sensownego tutaj wymyślcie, chcąc się realnie przyczynić do rozwoju społeczeństwa informacyjnego.
Dziękuję Państwu za uwagę.
Wacław Iszkowski
Tekst wystąpienia na Forum Społeczeństwa Informacyjnego w dniu 16 maja 2007 roku z okazji Światowych Dni Społeczeństwa Informacyjnego