Polskie firmy na Targach CeBIT
Początki udziału polskich firm na targach CeBIT.
Z początkiem lat 90-tych przy zmianie zasad ekonomicznych polskiej gospodarki zniknęły Centrale Handlu Zagranicznego, które dotychczas były odpowiedzialne za promocję, oferowanie i sprzedaż polskich produktów i usług, a także były przykrywką wywiadu gospodarczego i wojskowego. W okresie znikania przekształcały się w sprywatyzowane towarzystwa handlowo-przemysłowe. Dla rynku informatycznego i telekomunikacyjne-go, takim CHZetem był Metronex, który w latach 80-tych uczestniczył w targach CeBIT.
Po roku 1989 na targi CeBIT zaczęły samodzielnie wyjeżdżać pojedyncze firmy z Polski – przeważnie pokazując się na stoiskach firm amerykańskich, dla których dopiero co zostali partnerami. Trzeba tutaj przypomnieć, że do właśnie zjednoczonych Niemiec można było wjechać bez wizy, ale dalej istniała kontrola graniczna oraz granica celna. Również dalej relacje finansowe były dalece odmienne – Polska była w okresie silnej inflacji swojej waluty – denominacja waluty miała dopiero nastąpić 1 stycznia 1995 roku.
W 1993 roku organizatorzy targów CeBIT zaoferowali partnerstwo kra-jom Europy Środkowo-Wschodniej, udostępniając też powierzchnie wystawienniczą w niskiej cenie. Drogą dyplomatyczną ustalono, że w imieniu krajów: Czech, Polski, Słowacji i Węgier przemówienie otwierające Targi wygłosi premier Hanna Suchocka w towarzystwie kanclerza Helmuta Kohla. Rząd Polski poprzez KIG dofinansował też koszty stoisk dla kilkunastu firm. W rezultacie było prawie 30 firm z Polski i nieco pozytywnego szumu medialnego.
Niestety w kolejnym roku, zapewne z powodu zmiany rządu, liczba firm z byłego bloku wschodniego znacznie zmalała. Dał znać brak odpowiednich zasobów finansowych – firmy i firemki były na dorobku i gromadziły kapitał. Na wspólnym stoisku POLEN KIG było pusto.
Decyzja Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) zorganizowania wspólnego stoiska dla polskich firm na CeBIT 1995 była możliwa dzięki ówczesnemu premierowi Waldemarowi Pawlakowi, który poparł ten projekt oraz umożliwił jego częściowe finansowanie ze środków agend Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Byliśmy niepocieszeni, że z powodu zmiany rządu nie mógł osobiście być na tej pierwszej naszej edycji stoiska polskich firm w 1995 roku.
Przez następne 16 lat na CeBIT wyjechało ponad 120 firm, niektóre wielokrotnie, ucząc się lokowania swojej oferty na rynku pośród tysiącami firm niemieckich i zagranicznych. Nie było jednej recepty na sukces pobytu na targach, gdyż ten zależał od tego, czego firma oczekiwała od wystawiania się. Oczekiwane było pozyskanie kontraktów zagranicznych, zamówień zagranicznych realizowanych w Polsce, możliwości partnerskiej współpracy oraz nawet tylko zebranie doświadczeń i podniesienie swojego prestiżu i nobilitacji z zaistnienia na takich, największych targach informatycznych.
Izba cały czas starała się sprostać tym oczekiwaniom wspomagając firmy oraz zapewniając uczestnictwo polskich władz dla podniesienia wartości promocji polskich firm w tym niesamowitym tłumie firm teleinformatycznych. Uczestnictwo firm w targach było cały czas częściowo refinansowane ze środków i funduszy rządowych, a potem również unijnych. Izba swoje działania na rzecz uczestnictwa w targach CeBIT finansowała z funduszy własnych – ze składek firm członkowskich i nie mogła tutaj być zbyt rozrzutna. Dlatego też z czasem zmniejszaliśmy naszą aktywność, cały czas obserwując funkcjonowanie tych targów. Było to szczególnie istotne, gdyż zaczęły zanikać targi informatyczne w Polsce.
Nasi sąsiedzi na targach
Na chwilę porównajmy się z naszymi sąsiadami: Czechami i Węgrami. Na podstawie danych z ComputerWorld, możemy porównać nasze rynki IT w roku 2000 oraz obecność firm na targach CeBIT:
POLSKA | CZECHY | WĘGRY | |
Ludność (mln) | 38,4 | 10,3 | 10,2 |
Rynek IT (mld$) | 2,8 | 1,8 | 1,5 |
Wystawców/pow | 14/651 | 19/438 | 17/288 |
Widzimy, że Czesi i Węgrzy mając 26% naszej populacji ludności mieli aż 64% (CZ) i 53% (H) wartości rynku IT. Czesi na targach mieli więcej firm, Węgrzy nieco mniej od nas, ale firmy te bardzo oszczędnie korzystały z powierzchni (obniżały koszty).
Niestety na targach nie odnotowaliśmy z nimi relacji – uważaliśmy się za konkurentów do inwestycji firm zachodnich.
Partnerstwo Polski na CeBIT.
W 2010 zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni inicjatywą wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka, który postanowił włączyć się osobiście w wzmocnienie udziału polskich firm na targach CeBIT – a mogło to być tylko skuteczne, gdy Polska stałaby się oficjalnym partnerem Cebitu. Konsekwentne działania i kontakty wicepremiera, wizyty na kolejnych targach w 2011 oraz 2012 doprowadziły do partnerstwa Polski w 2013. Dotychczasowy, w większości wielokrotny, udział ponad 120 firm w Targach CeBIT do 2009 roku oraz przekonanie i przygotowanie kilkudziesięciu kolejnych firm do udziału zwiększało szansę na liczną reprezentację firm. Równoczesne działania promocyjne i organizacyjne PARP oraz PAIiIZ, projekt i budowa narodowych stoisk i odpowiednie środki dofinansowania tych działań, doprowadziły do interesującej prezentacji polskiego przemysłu teleinformatycznego na targach CeBIT 2013. Istotną stratą w tym pozytywnym działaniu, był brak wicepremiera Waldemara Pawlaka na oficjalnym otwarciu w 2013 roku.
Premier Donald Tusk wygłosił dobre przemówienie i towarzyszył kanclerz Angeli Merkel w zwiedzaniu polskich stoisk – a mieliśmy czym się chwalić. Polska wykorzystała szansę z partnerstwa, było to jedno z lepszych posunięć promocyjnych Polski, tym razem na rzecz polskiego sektora teleinformatycznego. Na targach pojawiły się w większości nowe firmy, dotychczas w nich nieuczestniczące. Firmy te odczuły wsparcie polityczne i odnotowały wiele obiecujących kontaktów biznesowych, których efekty były znane po kilku miesiącach. Zyskały też wizerunkowo i medialnie. Niektórym firmom udało się pozyskać klientów, dzięki którym zwrócił się im koszt udziału w targach.
W kolejnych latach na targach pojawialy się nowe firmy – często nowopowstałe, poszukujące swojego miejsca na rynku. Między nimi było też wiele firm handlujących akcesoriami komputerowymi i komórkowymi – oni szukali partnerów dostawców. Wydaje się, że był to dobry katalizator dążeń do wyjścia na rynki zagraniczne polskich firm oraz rozpoczynających działalność startupów. Izba wspierała merytorycznie te działania, ucząc wystawców organizacji i prowadzenia stoisk oraz nawiązywania kontaktów. Promowaliśmy też polskie firmy na tych targach swoimi kanałami na rynki innych organizacji biznesowych w Europie.
Po tej efektywnej obecności polskich firm na CeBIT 2013 jeszcze przez następne cztery lata firmy korzystały z tej dodatkowej promocji – aż do zamknięcia targów CeBIT. Ale warto też stwierdzić, że takie polskie partnerstwo na tych targach powinno być znacznie wcześniej, gdzieś około roku 2004, gdy Polska wstępowała do Unii Europejskiej z otwartym rynkiem. Wtedy też zainteresowanie Cebitem było 3-4 krotnie większe w liczbie zwiedzających oraz wystawców. Wtedy też efekt takiej promocji byłby większy i z dłuższym okresem pozytywnego oddziaływania.
Niestety to partnerstwo w 2013 było mocno spóźnione i w dużym stopniu już wtedy „ratowaliśmy” targi CeBIT przed szybszym upadkiem. Trudno jest mieć o to pretensję do wicepremiera Waldemara Pawlaka, ale można mieć żal do innych polityków z lat 2003-2010, że nie doceniali siły eksportowej polskiej teleinformatyki i wcześniej nie pomogli polskiemu sektorowi teleinformatycznemu. Dobrze, aby ta lekcja przyniosła pozytywny skutek dla przyszłych relacji polityki państwa z sektorem teleinformatycznym szczególnie w promowaniu jej poza granicami. Zasadnym pytaniem jest, gdzie i jak teraz możemy promować polskie firmy teleinformatyczne, jak nie ma Cebitu?